wtorek, 31 grudnia 2013

Ot i moja systematyczność- notka raz na 3 tygodnie. :D Od przeszło tygodnia jestem u Rodziców, a co za tym idzie czasu mało, kosmetyków przywiozłam mało i nie ma o czym pisać. Jeśli oczekujecie interesującej, porywającej, wnoszącej coś nowego notki to dziś jej tu nie znajdziecie. :)
Włosiska jeszcze zachwycają starych i nowych znajomych, więc produkuję się na temat swojej pielęgnacji, czego Łukasz już nie może słuchać.
Przez najbliższe 2-3 miesiące moja pielęgnacja raczej nie ulegnie zmianie, bo po pierwsze odpowiada mi obecna, a po drugie muszę zdenkować większość produktów, bo to już podjeżdża pod obsesje.
Próbowałam zrobić na włosach Siostry motyla, ale nie wyszedł. Muszę go dopracować.
"Waterfall bradi" też nie za bardzo wyszedł. 

Dawno nikogo nie czesałam i wyszłam z wprawy.
Poza tym mam ochotę zainwestować w porządne nożyczki fryzjerskie, ale do tego długa droga, bo z gotówką po świątecznym szaleństwie krucho. Ale ważny jest cel. :)

Włosy w Święta prezentowały się tak jak widać. Czyli standard. Pomyśleć, że kiedyś nie lubiłam swojego naturalnego koloru włosów.

Szczęśliwego Nowego !

1 komentarz:

  1. Skąd ja znam to denkowanie? :)
    Motyl i waterfall są bardzo ładne - ja nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła, a w waterfall jestem zakochana. I żałuję, że nikt nie chce mnie czesać - zawsze to ja zachwycam się fryzurami i o nich marzę, a potem to ja kogoś czeszę i to ten ktoś ją nosi :( smutna rzecz.
    Jeśli kolor na zdjęciu to naturalki to masz ode mnie mentalną naganę za nielubienie go. IDEAŁ! Prezentują się ślicznie i wygląda na to, że obie w Święta biegałyśmy w czarnych sukienkach z koronką ;)
    Pozdrawiam,
    Ariadna.

    OdpowiedzUsuń